10 PRL-owskich książkowych hitów dla dorosłych
W czasach PRL-u najbardziej masowo czytane były przede wszystkim kryminały i ich odmiany romansujące z powieściami milicyjnymi, ale także powieści obyczajowe i fabuły historyczne. Oto 10 PRL-owskich hitów książkowych błyskawicznie znikających z księgarń i ukazujących się w nakładach, które dzisiaj można określić tylko jednym słowem: astronomiczne. Niejeden z nich przetrwał próbę czasu, zyskując oddanych czytelników także po 1989 r.
1/10 Leopold Tyrmand, „Zły” (1956)
„Zły” Tyrmanda stał się pierwszym powojennym bestsellerem. Jego popularność była tak ogromna, że sprzedaż ograniczano do sztuki na kupującego. Nie ma się czemu dziwić. Tłumaczona na 18 języków, licząca ponad 600 stron powieść kryminalna Tyrmanda to odmalowany żywym językiem obraz powojennej Warszawy, w której grasuje walczący z chuliganami tajemniczy mściciel. Tyrmand pokazał w „Złym” środowiska dziennikarzy, rozrabiaków, zabijaków, koników, handlarzy, robotników i wszelkiej maści cwaniaków. Powieść zadedykował rodzinnemu miastu – Warszawie. Dostał za nią… talon na samochód.
2/10 Tadeusz Kostecki, „Zaułek mroków” (1956)
Kostecki, który debiutował jeszcze przed wojną, a zmarł w 1966 r., zdobył w PRL-u niemałą sławę, wpisując się też w poczet tych pisarzy powieści sensacyjnych, detektywistycznych i dla młodzieży, których książki najszybciej znikały z księgarń.
„Zaułek mroków” to jedna z jego najbardziej znanych powieści. Ginie redaktor Józef Lebioda. Podobno sam się o to prosił – w końcu niejednemu zalazł za skórę. Ale dlaczego sprawą kryminalną zajmuje się Urząd Bezpieczeństwa? „Zaułek mroków” to jedna z pierwszych, a zarazem najbardziej popularnych polskich powieści milicyjnych.
3/10 Biblioteka Żółtego Tygrysa (1957-1989)
Na iluż domowych meblościankach piętrzyła się kolekcja książeczek z serii „Biblioteka Żółtego Tygrysa”? Wydawało je MON – od drugiej połowy lat 50. aż po 1989 r. Na bardzo kiepskiej jakości papierze, w maleńkim formacie. Ale każdy z 420 tomów ukazywał się w nakładzie od 200 do nawet 300 tys. egzemplarzy. Choć opisywane w nich wydarzenia i wspomnienia uczestników były filtrowane przez propagandę, to Żółte Tygrysy w wielu zaszczepiły zainteresowanie historią, stając się motywacją do dalszych poszukiwań. A z kiosków i księgarń ulatniały się jak kamfora.
4/10 Zygmunt Zeydler-Zborowski, „Czarny mercedes” (1958)
Popularne od II połowy lat 50. powieści milicyjne, będące także narzędziem propagandy – pokazującym milicjantów jako sprawnych, uczynnych, sympatycznych, inteligentnych i oczywiście zaradnych śledczych – tworzyło wielu autorów. Nierzadko pod pseudonimem. Choć bywały one do bólu drętwe i schematyczne, zdarzały się wśród nich pozycje interesujące, wychodzące poza ramy gatunku, przyciągające szerokie grupy czytelników – i szybko znikające z księgarń.
Tak właśnie było w przypadku powieści Zygmunta Zeydlera-Zborowskiego, a zwłaszcza jego „Czarnego mercedesa”. Jej bohater to kulturalny i zapracowany porucznik Downar, który w imię prowadzenia śledztwa potrafi zrezygnować nawet z zaplanowanego urlopu w Zakopanem. A sama książka to po prostu dobrze skonstruowany, wciągający kryminał.
5/10 Edmund Niziurski, „Pięć manekinów” (1959)
Nie wszyscy pamiętają, że nakładem MON-u ukazały się dwie bestsellerowe powieści milicyjne Edmunda Niziurskiego. Autora, którego współcześnie kojarzymy głównie jako twórcę świetnych powieści dla młodzieży. Tymczasem jego książki dla dorosłych, w tym wspomniane policyjne kryminałki, do dzisiaj mają oddanych fanów, którzy w przejściu Niziurskiego na stronę pisarstwa dla młodzieży widzą niepowetowaną stratę.
W „Pięciu manekinach” zespół milicyjny musi znaleźć zabójcę malarza Postura, który w swojej pracowni zostawił pięć manekinów – wystylizowanych i sportretowanych. Humor, bogata i atrakcyjna warstwa językowa, zapętlona fabuła, w której nic nie jest jasne, i nikt wolny od podejrzeń (zresztą wyraźnie czerpiąca z wzorca stworzonego przez Agathę Christie), także obecnie dostarczają czytelniczej frajdy.
6/10 Joanna Chmielewska, „Wszyscy jesteśmy podejrzani” (1966)
Wybrać jedną powieść Joanny Chmielewskiej nie było łatwo. Wszak to właśnie Irena Kuhn – bo tak naprawdę pisarka się nazywała – stała się najbardziej poczytną autorką powieści sensacyjnych i kryminalnych w PRL-u, a z czasem królową polskiego kryminału w ogóle. W jej książkach zaczytywały się całe pokolenia. Łączny ich nakład w Polsce przekroczył 6 mln (a w Rosji – 8 mln). Jej powieści tłumaczono na języki obce ponad sto razy.
„Wszyscy jesteśmy podejrzani”, druga powieść Chmielewskiej, to kryminał nawiązujący do książek Agathy Christie. Bohaterka – Joanna Chmielewska (!), architektka, zresztą w tym zawodzie pracowała też sama autorka książki – chce napisać kryminał. Z pomocą przychodzą jej koledzy z biura, którzy podejmują grę intelektualną, pozorującą zabójstwo w biurze. Tylko co, kiedy do zabójstwa dojdzie naprawdę, każdy z pracowników będzie miał motyw – i każdy stanie się podejrzany? Książka Chmielewskiej, napisana zabawnie, z humorem, świetnie przybliża PRL-owskie realia II połowy lat 60.
W karierze Chmielewskiej „Wszyscy jesteśmy podejrzani” zapoczątkowało serię powieści z architektką Joanną Chmielewską w roli głównej. Bezpośrednio po niej nadeszły: „Krokodyl z Kraju Karoliny” (1969) i „Całe zdanie nieboszczyka” (1972). Wymieniając najbardziej znane i popularne w PRL-u powieści Joanny Chmielewskiej nie można zapomnieć o „Lesiu” (1973), „Wszystkim czerwonym” (1974) i „Romansie wszechczasów” (1975).
7/10 Joe Alex, „Gdzie przykazań brak dziesięciu” (1968)
Joe Alex to pseudonim, a równocześnie literackie wcielenie pisarza i tłumacza Macieja Słomczyńskiego. Seria o przygodach Joe Alexa, detektywa i pisarza powieści kryminalnych, który pomaga rozwiązywać zagadki przyjacielowi ze Scotland Yardu, nierzadko z pomocą młodej, pięknej i inteligentnej archeolożki Karoliny Beacon, przed laty cieszyła się milionowymi nakładami, ale zainteresowanie nią nie zgasło nawet w latach dwutysięcznych. Słomczyński napisał w sumie 8 powieści o przygodach Joe Alexa.
„Gdzie przykazań brak dziesięciu” to szósta z kolei. Joe i Karolina trafiają do Indii, żeby spotkać się z emerytowanym generałem, dziadkiem Karoliny, który chce z Alexem zamienić kilka słów. Chodzi o ważną kryminalną sprawę. Ale zanim dojdzie do rozmowy, generał ginie. Odnaleźć mordercę – oto zadanie.
Za sukcesem kryminałów Alexa niewątpliwie stały nie tylko konsekwentne, logiczne intrygi – znowu na wzór tych tworzonych przez Christie – atrakcyjny bohater i dobry warsztat literacki autora, ale także, zamiast przaśnego PRL-u, scenografia szeroko otwartego Zachodu, po którym Joe Alex się przemieszcza.
8/10 Kazimierz Korkozowicz, „Przyłbice i kaptury” (1970)
„Przyłbice i kaptury” to powieść historyczno-kryminalna, której akcja toczy się między 1408 a 1410 r. Zakon Krzyżacki jest polskim utrapieniem, wkoło plenią się intrygi i zbrodnie, ale, jak to zwykle bywa, wydarza się i miłość. W 1985 r. na podstawie książki Korkozowicza powstał serial.
Historyczne powieści Kazimierza Korkozowicza miały w PRL-u wzięcie. Wśród najbardziej znanych tytułów tego autora trzeba wymienić liczących trzy tomy „Jeźdźców Apokalipsy” (tutaj tematem są XVII-w. wojny Rzeczpospolitej Obojga Narodów ze Szwecją i Rosją), a także liczącą aż pięć tomów fabularyzowaną biografię Jana III Sobieskiego – „Ostatni zwycięzca”.
9/10 Stanisława Fleszarowa-Muskat, „Wizyta” (1971)
Stanisława Fleszarowa-Muskat była powieściopisarką, poetką, pisywała sztuki sceniczne, była także autorką słuchowisk radiowych. Jej powieści obyczajowe wielbili czytelnicy, kupując je w setkach tysięcy egzemplarzy, zachwycając się nimi i wracając do nich nawet po latach. Bodaj największą popularność przyniosła Fleszarowej-Muskat trylogia o losach Magdaleny, dziewczyny wywiezionej w czasie wojny na roboty do Niemiec.
„Wizyta” to jej ostatnia, wydana w 1971 r. w nakładzie 370 tys. egzemplarzy, część. Napisaną trzynaście lat wcześniej część pierwszą – „Pozwólcie nam krzyczeć” – wznawiano aż siedmiokrotnie. Akcja „Wizyty” toczy się 20 lat po wojnie. Kobieta odwiedza miasteczko, w którym znalazła się przymusowo przed laty. Rozliczenia z przeszłością, ważne spotkania i historia wojenna, która odcisnęła piętno na wszystkich, którzy brali tę książkę Muskatowej do rąk, sprawiały, że tak trudno było im ją odłożyć na półkę.
10/10 Zbigniew Nienacki, „Raz w roku w Skiroławkach” (1983)
Z pewnością w znanym i uwielbianym przez młodzież cyklu powieściowym Nienackiego o przygodach Pana Samochodzika zaczytywał się niejeden dorosły, ale Nienacki był też cieszącym się dużą sławą autorem dla osób pełnoletnich. Zupełnie dosłownie.
Jedna z najbardziej poczytnych spośród nich to „Raz w roku w Skiroławkach” – powieść, która stała się też jedną z najgłośniejszych w ostatnich latach PRL-u. Opowieść o mazurskiej wsi, jej legendach, przesądach i życiu, które odchodzi w niepamięć, przepełniona śmiałą erotyką, by nie powiedzieć pornografią, przez niektórych została uznana za kicz (tak uważał choćby Tadeusz Konwicki). Ale dla wielu to do dzisiaj wciągający książkowy unikat, opisujący świat, którego już dawno nie ma. Warto dodać, że w tej baśniowej opowieści Nienackiego zagnieździła się zagadka kryminalna.
Źródło: kultura.onet.pl/ksiazki/ksiazki-z-prl-u-dla-doroslych-co-wtedy-czytano/vvc9f2f