„Elegia dla bidoków” J. D. Vance
Historia Vance’ów zaczyna się w pełnych nadziei latach powojennych. Dziadkom autora, bidokom z Kentucky, udało się awansować do klasy średniej, a ukoronowaniem sukcesu stał się J.D., który jako pierwszy zdobył dyplom wyższej uczelni. Czy zdołał uciec od spuścizny przemocy, alkoholizmu i traum tak typowych dla rejonu, z którego się wywodzi?
Szczera i bezpretensjonalna opowieść Vance’a o dorastaniu w Pasie Rdzy, to również niezwykle aktualna analiza kultury pogrążonej w kryzysie – kultury białych Amerykanów z klasy robotniczej. O zmierzchu tej grupy społecznej, od czterdziestu lat ulegającej powolnej degradacji, powiedziano już niejedno. Nigdy dotąd jednak nie opisano jej z takim żarem, a zwłaszcza – od środka.
Znaczna część USA straciła wiarę w amerykański sen, co odbiło się na wynikach ostatnich wyborów prezydenckich. Elegia dla bidoków pokazała Amerykanom z dużych miast, jak mało wiedzą o swoich rodakach. A ciepła, wyrozumiała narracja Vance’a stała się ważnym głosem w dyskusji o rozwarstwieniu społecznym. O tej książce mówi cała Ameryka.
„Normalni ludzie” Sally Rooney
On jest gwiazdą szkolnej drużyny futbolu, ona prymuską, której nikt nie lubi. Różnic między nimi jest więcej – dotyczą również ich przynależności do społecznej hierarchii i statusu klasowego, który rzutuje na całe ich życie. Łączy ich jednak wyjątkowe i trudne do sprecyzowania uczucie. Powieść „Normalni ludzie” nie jest banalną historią o romansie, lecz raczej próbą uchwycenia zmian społecznych XXI wieku.
Bohaterami powieści są Connell i Marianne, mieszkający w niewielkim miasteczku na północy Irlandii. Już na pierwszych stronach dowiadujemy się, że matka chłopaka jest sprzątaczką w domu pochodzącej z bogatej rodziny dziewczyny. W szkole średniej on jest popularny i lubiany, a ona ma status dziwaczki i samotniczki. Connell i Marianne wydaje się jednak coś łączyć, lecz oboje starają się ukryć przed innymi swoje zainteresowanie drugą osobą. Wstyd, obawa przed odrzuceniem znajomych i reakcją rodziny po raz pierwszy stanie im na drodze. Rozwojowi tej niełatwej relacji będziemy się przyglądać przez następne cztery lata, towarzysząc bohaterom aż do czasu, gdy oboje staną się dwudziestokilkuletnimi studentami.
Okaże się, że na dublińskiej uczelni Trinity College liczą się inne rzeczy niż w małomiasteczkowym liceum. Marianne odwagi doda nowo zdobyta wolność i zaplecze finansowe rodziny, co pozwoli jej z łatwością odnaleźć się w grupie uczelnianej elity. Z kolei Connell, po podjęciu trudnej decyzji wyboru kierunku studiów (pójść na prawo, które zapewni lepszą perspektywę pracy i kariery, czy poświęcić się pasji na anglistyce?), będzie miał trudności w nawiązywaniu znajomości. Jego (robotnicze) pochodzenie wytknie mu nowa dziewczyna, Helen, pół żartem, pół serio mówiąc, że silny akcent utrudnia jego zrozumienie. Jak odnaleźć siebie, jeśli nie do końca jest się pewnym, kim się jest?
„Smutek ryb” Hanna Krall
„Ta strona nie jest dla wędkarza. Wędkarz wędkuje i nie ma czasu na czytanie żadnych stron. Ta strona jest dla żony. Mąż wędkuje, a żona sobie czyta” – tak Hanna Krall zainaugurowała rubrykę Smutek ryb w miesięczniku „Wiadomości Wędkarskie”. Był rok 1983, a pismo dla wędkarzy postanowiło pomóc uznanej reporterce – bezrobotnej w stanie wojennym. Tam Krall mogła publikować bez weryfikacji, bo w końcu trudno pisać wywrotowe treści, pisząc o rybach. A jednak…
W cyklu rozmów Hanny Krall o rybach nie przeczytamy ani o przynętach, ani o wędkach, ani o podbierakach. Dowiemy się za to z rozmowy z profesorem Henrykiem Samsonowiczem o rybach w Średniowieczu („Szczuka, czyli szczupak, okoń, karp, to były w dwunastym, trzynastym wieku najpopularniejsze przezwiska i wyzwiska”).
Historyczka sztuki Agnieszka Morawińska opowiedziała o rybach w sztuce („Rybacy musieli po prostu być »na wyposażeniu« rokokowego ogrodu jak łabędzie albo bażanty”).
Profesor Jerzy Szacki – o rybach w myśli społecznej („W historii ryby spotkanie ryby z człowiekiem jest epizodem niespecjalnie długim”).
Doktor Hanna Kirchner – o rybach u Nałkowskiej („Pisarka pokazuje rybę zawsze na granicy między uprzedmiotowieniem i życiem”).
Pisarz Jerzy Putrament wyjawił, że wędkując, doświadczył spotkania z diabłem („Widziała pani kiedy oczy węgorza? A oczy diabła? A chce pani oczy diabła zobaczyć? To niech się pani przyjrzy oczom starego węgorza”), astrolog Marek Burski opisał ludzi spod znaku Ryb („Rzadko awansują, dyrektorów-Ryb jest niewielu”), a o samym łowieniu opowiedziała harcmistrzyni Jolanta Chełstowska („Mówią nawet, że mam fart. Być może ryby są mi wdzięczne za mój pozbawiony pychy stosunek do nich i pozwalają w nagrodę się łapać”).
Między wersami tych, zdawałoby się, niepozornych rozmów o rybach możemy dostrzec odniesienia do sytuacji w Polsce lat osiemdziesiątych. I albo tak wiele żon czytało Smutek ryb, albo jednak i wędkarze skusili się na lekturę tej rubryki, w każdym razie Hanna Krall została wyróżniona w plebiscycie czytelników na ulubionego autora „Wiadomości Wędkarskich”.
Teksty te nigdy nie były wydane razem w formie książkowej. Cztery z nich ukazały się w jubileuszowej książce Krall (Dowody na Istnienie 2015).